"Karpacki Korowód" i warsztaty tańców węgierskich (3-4 lutego 2011 - Bielsko-Biała)


Bielsko-Biała zaprasza na warsztaty „Karpacki Korowód” tym razem łączy się w drugim dniu z warsztatami tańców węgierskich z Siedmiogrodu, który poprowadzi para świetnych nauczycieli.
W piątek o godzinie 20:30 koncert zacnego folkowo-jazzowego zespołu Besquidians.
Potem tańce do rana, krótki sen i warsztaty w sobotę od 11-tej do 14-tej.
Na to wszystko wstęp WOLNY, nawet taksy klimatycznej nie pobierają, a śniegu dostatek i się może jeszcze uda weekend w górach, w dalszej części, spożytkować.
Dla facebookowych szczegóły tu:
http://www.facebook.com/events/118619488258124/
Dla innych netowych szczegóły tu:
http://www.bb365.info/karpacki-korowod-i-warsztaty-tancow-wegierskich,wydarzenia,koncerty,6976,,2012-02-03


Pomysł zorganizowania „Karpackiego Korowodu” zrodził się w głowach kilku osób związanych z Bielskiem i kulturą ludową. Chcieliśmy stworzyć własną imprezę dla szerokiego kręgu grających, śpiewających i tańczących znajomych. Zaproszeni muzycy to składy, które na co dzień żyją z grania. Marzyło nam się, żeby powstało cykliczne spotkanie w trakcie, którego będzie można swobodnie pofolklorzyć. Taki wieczór, trwający do rana, gdzie gramy dla siebie i bez dostosowywania się do wymagań komercyjnych klientów. Zaproszeni wykonawcy nie otrzymują od nas żadnego wynagrodzenia. Stopniowo zaczynając od kilkunastu osób, nasze grono ludowych zapaleńców zaczęło się rozszerzać i w tej chwili „Karpacki Korowód”, to zabawa, której już po prostu nie możemy nie organizować. Przełomową okazała się nasza trzecia impreza, która odbyła się w karnawale w 2011 r. I tak się nam nagle zrobił …. bal.
Przyjemność wspólnej muzycznej zabawy przyciąga do nas folklorystów nie tylko z Beskidów. Na obecny piąty „Karpacki Korowód”, przyjadą do nas świetni muzycy od Podhala po Dolny Śląsk. Z walizką mikrofonów, wielkim mikserem i plecakiem pełnym kabli przyjedzie filigranowa kobieta wielkiego ducha, niezłomna Anita Janukiewicz z Wrocławia.
 Nazwa „Karpacki Korowód” oddaje klimat tego co się u nas gra. W ciągu jednej nocy przechodzi kilkukrotnie przez scenę pochód sześciu, siedmiu zespołów, które grają muzykę całego łuku Karpat. Tańczymy i śpiewamy do muzyki z obszarów wyniesionych nad poziom morza. Dla mniej osłuchanych z tą kopalnią muzyki podpowiem, że się nie zamykamy w kręgu czegoś, co się w Polsce nazywa muzyką góralską. Na imprezie mam nadzieję powitamy już wkrótce naszych znajomych zafascynowanych muzyką nizin. Ten fragment tekstu dedykuję szczególnie moim bliskim przyjaciołom, którzy tak mocno upodobali sobie wirową i skąpo-ornamentowaną manierę nizinną, że już prawie zadomowili radomskie na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, a opoczyńskie w Beskidzie Niskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz